niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział dwunasty. 'Gdzie ty jesteś!?'

Słońce powoli chowało się za horyzontem, rzucając na ziemię rubinową poświatę. Leżałam na kocu i wpatrywałam się w chmury, a w słuchawkach rozbrzmiewała moja ulubiona piosenka. Zamknęłam oczy i oddałam się muzyce w całości. Lekki wiatr owiewał moją skórę. Było cudownie. Byłam beztroska. Zero zmartwień. Przeszłość dała mi spokój choć na chwilę.
Po pewnym czasie mój instynkt zaczął podpowiadać mi, że mogę nie być tu całkowicie sama.
Uchyliłam jedno oko.
Zobaczyłam nad sobą wysokiego blondyna.
- Niall? - podniosłam się do pozycji siedzącej. - Co tu robisz?
Jego obecność tutaj była da mnie niecodzienna.
- Przyszedłem pogadać.
- Um, a o czym?
- Mówiłaś serio, czy skłamałaś, żeby się odczepił i nas wypuścił? - spytał siadając naprzeciwko mnie.
Kłamał?
Uh, a ja uwierzyłam. Jestem głupia, mogłam o tym pomyśleć. Na pewno nie mówił tego dobrowolnie.
- A ty? - postanowiłam odwrócić kota ogonem.
Wywrócił oczami.
- Pytałem na serio. No wiesz, wczoraj. Odpowiesz wreszcie na moje pytanie?
- A ja ci szczerze odpowiedziałam - uciekałam od niego wzrokiem.
- Pokój? - wyciągnął do mnie dłoń.
- Pokój - podałam mu rękę.
Chwilę siedzieliśmy w ciszy. On chyba też nie wiedział, co ma powiedzieć.
- Jak miło, Niall, dobrze, że wpadłeś!
W myślach walnęłam się ręką w głowę i zaczęłam się drzeć: "facepalm".
- Oh, dzień dobry pani Loud.
Czy ona mnie śledzi, czy co!?
- Jak wakacje?
- W porządku - powiedział.
Spojrzałam mu w oczy, nawet nie wiem dlaczego. Wydały mi się...inne. Smutniejsze?
Nie wiem. Odwrócił wzrok.
- Zostaniesz na obiad? - spytała.
Halo, halo dopiero się pogodziliśmy, nie wszystko naraz, jeszcze mogę zmienić zdanie!
- Nie, dziękuję, ale nie chcę robić problemu - uśmiechnął się słabo.
- Nie robisz. Zostajesz i tyle! - powiedziała i zniknęła za drzwiami domu.
- Yym...?
- Taka jest już moja babcia - westchnęłam.
- Wolę nie wiedzieć, o czym ona myśli.
- I wierz mi, że ja też.
- Ashley, nie chcę robić problemu - zaczął jęczeć.
- A co ja ci mogę na to poradzić?
- Bo ja wiem?
- Było tu nie przychodzić - powiedziałam i nie zdążyłam ugryźć się w język. - Znaczy... nie o to mi chodziło.
- Już idę, tylko powiedz swojej babci, że...
- Obiad gotowy! - babcia zawołała przez okno.
- Chodź - mruknęłam pod nosem i poszłam do domu.

***

Po skończonym obiedzie wyszliśmy na dwór.
Do Nialla zaczął dzwonić telefon.
- Halo?...Mhm...Nie za bardzo, Lou...Jestem u Ashley - spojrzał na mnie kątem oka - ...Lou? Lou jesteś tam? - wywrócił oczami.- Loueh, halo?......Ok...Nie wiem, zobaczy się. Cześć.
- Mamy iść nad jezioro, chłopaki już tam są. Co ty na to? - zwrócił się do mnie.
- Mogę iść, lepsze to niż siedzenie tutaj i odpowiadanie na głupie pytania tej kobiety - skinęłam głową w stronę domu. - Powiem tylko dziadkom, bo potem znów będą wywiady, ugh.

***

Doszliśmy nad jezioro po półgodzinnym marszu. Pamiętam, jak w dzieciństwie odwiedzałam to miejsce.
- Hej, super, że przyszliście! - krzyknął Harry.
- Łap Ley - Lou rzucił mi wędkę.
- Chyba sobie żartujesz, ja nie umiem się tym posługiwać.
- Hm, no to niech Niall cię nauczy. A w ogóle to to są Zayn - wskazał na wysokiego bruneta - i Liam - kiwnął na drugiego. Ten był szatynem, tym samym, którego widziałam kilka dni temu na imprezie. - A to jest Ashley, możecie jej mówić Ley - skierował swój wzrok z powrotem na mnie. - Miłej zabawy z łowieniem ryb - uśmiechnął się i pobiegł do Harrego.
- Cześć - powiedzieli zgodnie Liam i Zayn.
- Cześć - odpowiedziałam im.
- To co, nadal jej nie lubisz, bo wiesz, wygląda zupełnie inaczej - Zayn wymamrotał Niallowi do ucha.
Udałam jednak, że wcale nic nie usłyszałam, ale chętnie walnęłabym mu teraz z liścia. Nawet mimo tego, jak strasznie wyglądał, bo - nie oszukujmy się - był ze dwa razy wyższy ode mnie i wyglądał groźnie.
- Zamknij się, bo się policzymy - wysyczał przez zaciśnięte zęby blondyn.
- Hej, księżniczko, spokojnie - odpowiedział mu mulat i zaczął się śmiać.
- Ja z tobą nie gadam, bo donikąd to nie prowadzi.
Brunet cmoknął w powietrzu, za co dostał od Nialla kopa.
- Ała, za co to było!? - rzucił i zaczął śmiać się dalej.
- Cha, cha, cha, bardzo śmieszne Zayn.
- Dobra już dobra.
Wyłączyłam się i nie słuchałam dalszej rozmowy. Popatrzyłam na przedmiot, trzymany przeze mnie w ręku.
To trochę dziwne. Niall i Harry mają 18 lat. Louis ma 20, pozostała dwójka wygląda na tyle samo, może z rok więcej. Co u licha oni robią? Myślałam, że ryby łowią jacyś starsi panowie na emeryturze, którzy nie mają na co marnować swojego czasu. No cóż, chyba się pomyliłam. I jeszcze jedno pytanie. Co ja robię tu z nimi?
- Masz zamiar tak stać? - z rozmyślań wyrwał mnie jakiś głos.
- Nie umiem łowić ryb.
- Eh, dziewczyny...

***

- I jak już masz wszystko gotowe, to zarzucasz. Poczujesz szarpnięcie i kręcisz tą korbką. Zdejmujesz rybę z haczyka i kładziesz ją tu - pokazał na wiadro wypełnione wodą.
- Ok, powiedzmy, że załapałam.
- Ja teraz muszę zamienić sobie słowo z Zaynem. Albo dwa.

Ok, jak on to mówił?
Nie wiem kiedy jak i co, ale chyba udało mi się zarzucić tą wędkę do wody. Czułam się jak wariatka robiąc to.

- Niall!? Niall, chodź tu! - zaczęłam krzyczeć, kiedy poczułam, że nie dam rady dłużej utrzymać wędki, a zapomniałam, co powinnam teraz zrobić.
Rozejrzałam się wkoło, ae nigdzie nie mogłam go dostrzec. Kilkanaście metrów ode mnie był Louis, ale śmiał się z Liamem i najwyraźniej mnie nie słyszał.
Zachwiałam się.
- Niall słyszysz mnie do cholery!? Gdzie ty jesteś!?
Kilka sekund później moim oczom ukazała się blond czupryna.
- Co chciałaś? - zapytał.
- Nie widzisz, że sobie nie radzę? Pomóż mi!
- Ok, ok - podszedł do mnie. - Puść to - zacisnął palce na moich.
- Nie mam jak, trzymasz moją rękę.
- Bo złapałaś za całą wędkę, będziesz współpracować, czy sama wyciągniesz tą rybę, czy co ty tam złowiłaś, skoro nie możesz tego wyciągnąć.
- Jestem od ciebie jakieś trzy razy lżejsza, oszczędź sobie.
- To puścisz tą wędkę, czy nie?
Cofnęłam się do tyłu i od razu tego pożałowałam.
Za mną nie było już pomostu, więc wpadłam do wody, ciągnąc za sobą Horana, który nadal nie puścił moich palców.
Poczułam, że idę na dno. Nie umiem pływać. Na co mi to było!? Mogłam tu nie przychodzić!
Zaczęłam machać w wodzie rękoma, ale to nic nie dawało. Poczułam, że ramię owija się wkoło mojego pasa i ciągnie mnie do góry, nad wodę.
Powietrze!
- Serio, jesteś trzy razy lżejsza i spowodowałaś, że wpadliśmy tam oboje?
- Zamknij się - fuknęłam.
- Powinnaś dziękować za to, że chociaż jedno z nas umie pływać, a nie się odszczekiwać.
- Jesteś dupkiem. Możesz mnie już wypuścić?
- Złap się mostu i wyjdź z wody.
- Uh, ok.
Wydostałam się i odgarnęłam włosy, które przylepiły mi się do czoła.
Niall usiadł obok mnie.
- Chyba ten wypad na ryby się nie udał.
- 'Chyba'? 'Chyba'?
- Ok, dla ciebie się nie udał, ale złowiłaś rybę... No a wędka z nią poszła gdzieś na dno. Potem ją wyłowię.
- Idę do domu - burknęłam.
- Taka mokra?
- Hej, Ley co się stało!? - przybiegł Louis z Liamem.
- Oh tak, teraz to przyszedłeś?
Lou posłał pytające pytanie Niallowi.
- Mnie nie pytaj - odpowiedział mu Niall i wskoczył do wody.
- Wszystko w porządku? - Liam przy mnie przykucnął.
W sumie miły.
- Nie - nie chciałam brzmieć niemiło, ale po prostu nie umiałam inaczej, zagrali mi na nerwach.
Po chwili Niall znowu pojawił się nad powierzchnią wody.
- Mam ją - wyjął spod wodnej tafli wędkę. - Złowiłaś glana, brawo Ashley, wpadliśmy do wody, bo złowiłaś jebanego glana wypełnionego glonami i wodą - rzucił moją 'zdobycz' na mostek.
- Niall, przestań, nie jedź po niej, ona nie umie łowić ryb i miałeś ją tego nauczyć a nie gadać z Zaynem.
- Pokazałem jej jak się używa wędki, a jak jesteś taki mądry, to mogłeś sam to zrobić Liam - warknął. - Ok, chodź Ashley, mam w plecaku jakąś suchą koszulkę.
Uniosłam w zdziwieniu brwi.
- Idziesz? - obejrzał się przez ramię.
Podniosłam się z mostu i poszłam za nim, niepewnie patrząc na Louisa i Liama.

Blondyn wygrzebał z plecaka granatowy T-shirt i mi go podał.
- Co? - spytał po chwili.
- Odwróć się. Chyba nie myślisz, że się przebiorę, kiedy bezczelnie się na mnie gapisz.
Kiedy się odwrócił zdjęłam swoją koszulkę i przeciągnęłam przez głowę granatowy materiał.
- Już.
- To idziemy złowić jeszcze jakiegoś glana? - zdjął z siebie mokry T-shirt i zaczął się śmiać.
- Teraz idziemy złowić dla mnie nową parę creepersów - uśmiechnęłam się i poszłam przed siebie.

______________________________________________________________
Możecie mnie tam utopić. Nie protestuję. Ten rozdział jest do dupy. Ale i tak go publikuję, bo nie mam żadnego innego pomysłu. Napiszcie co myślicie (ale i tak wiem, że Wam się nie podobał, samo lanie wody).

Pozdro dla Julci i Olci, dzięki za pomysły :)

PRZECZYTAŁEŚ/AŚ = SKOMENTUJ

Ok, tu ma być 12 komentarzy, dopiero dodam rozdział. ;)

ily




8 komentarzy:

  1. ja Cię nie utopię bo chcę nowy rozdział

    nie jest aż tak bardzo zły ale troszkę za krótki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Sialalalalala
    wodaaaaaaaaaa
    niall
    ashleyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy
    ajajaja <3
    Chcem dalej! Ja chce nastepnyyyyy!!!!!
    teraz w tej chwili!
    ludzie, to bylo takie magic ze ja pitole *o*
    dawaj wiecej
    tttteeeeeraaaazzzz
    czy ci sie to podoba czy nie!
    to bylo takie krociutkie, ze nawet nie wiem kiedy to sie skonczylo.
    ide chyba czytac od nowa to ff.
    ej ty tez tak masz, ze jak czytasz swoje stare rozdzialy to myslisz, ze one sa glupie?
    ja tak mam. ehh... depresja.
    no to elo
    aha i jeszcze jedno. zadna moja sasiadka nie ma rybki hohohoho
    ide cos zjesc nic nie jadlam od rana.
    elo elo elo

    OdpowiedzUsuń
  3. nie prawda ten rozdział jest bardzo fajny i czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A mi się rozdział bardzo podobał :)
    Możesz mnie informować o nowych rozdziałach?? @Natalie_mrr

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne opowiadanie! Wciągnęło mnie do reszty. Naprawdę fajnie piszesz i nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów!

    OdpowiedzUsuń
  6. CZYTAC A TY JUŻ MNIE UZALEZNIŁAŚ I TO CHYBA NIE FAIR BO JA MAM SPORO OBOWIĄZKÓW I NAUKI A TERAZ CAŁY MIJAJĄCY TAK CHOLERNIE SZYBKO CZAS BĘDĘ PRZEZNACZAC NA ODŚWIEŻANIE TWOJEGO BLOGA I TO NIE JEST FAJNE TAK BARDZO ZE AZŻ ZA TO CI PODZIĘKUJE JEZU TO TEJ CUDOWNE TAK ZAJEBISTE ŻE AŻ BLO WIEM JESTEM TROCHE POJEBANA I NIE NAJLEPSZA W KOMENTARZACH I PISANIU BO LUDZIE CIAGLE KŁAMIĄ ALE MAM NADZIEJĘ ŻE CHOĆ MOJE FF PEWNIE NIE DORASTA TWOJEMU DO PIĘT TO CHOCIAŻ W MAŁYM STOPNIU ZACHWYCI I ZADOWOLI CIEBIE TAK JAK TWÓJ MNIE

    TAK
    @fobxsos

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie masz konta, a chcesz skomentować zaznacz Anonima.
Jeśli chcesz być informowana/y o rozdziałach → http://she-is-different.blogspot.com/p/informowani.html